Tytuł: Strach ma... cztery pary oczu
Liczba rozdziałów: One Shot
Gatunek: yaoi, romans
Para: Magnus Bane x Alexander Lightwood
Seria: Dary Anioła, Shadowhunters
Ograniczenia wiekowe: Brak
Info/Uwagi: Każdy się czegoś boi. Nawet wytrenowany anielski wojownik.
STRACH MA... CZTERY PARY OCZU
-
MAGNUS!
Pełen
przerażenia krzyk przeszył powietrze. Magnus, do tej pory skupiony na
odmierzaniu odpowiednich proporcji mikstury, podskoczył przestraszony i upuścił
trzymaną w ręku pipetę. Tylko cud, albo łaska Anioła, (w końcu w mieszkaniu
znajdował się Nocny Łowca, więc protekcji z Niebios nie można było wykluczyć)
sprawiły, że nie upadła tam gdzie nie powinna. Wysadzając tym samym całą
kamienicę w powietrze.
-
MAGNUS!
Krzyk
się powtórzył i Czarownik porzucił myśli o potencjalnej katastrofie. Bo, jak
słychać, całkiem namacalna, miała miejsce tu, w jego mieszkaniu. Alec przecież
nie krzyczałby tak bez powodu! Może jakieś demony sforsowały zabezpieczenia? I
chociaż wydało mu się to mało prawdopodobne, na razie nie mógł wykluczyć żadnej
możliwości.
-
MAGNUS!
Pędem
pognał do łazienki.
-
Alexander? – spytał, a jego palce otulała magia. Chyba niepotrzebnie.
Zdezorientowany rozejrzał się dookoła. Ani śladu demonów, mrocznych Czarowników
czy choćby zwykłych włamywaczy. Tylko Alec, ubrany w same bokserki, z przerażeniem
wpatrujący się w… brodzik?
-
Alexander? – powtórzył strzepując z palców resztki magii. W powietrze uniósł
się zapach ozonu. – Kochanie? – Tak przerażonego chłopaka jeszcze nie widział.
No może w Piekle, gdy wszyscy byli o krok od śmierci. Ale tak poza tym to nie.
– Co się…
-
Zabierz TO! – Łowca niemal pisnął, wskazując palcem brodzik.
Jeśli
Magnus miałby być szczery, kompletnie nic z tego nie rozumiał. Miał ten
brodzik, już kiedy Alec się do niego wprowadził. Wtedy jakoś mu nie
przeszkadzał. Poza tym to był bardzo ładny brodzik. Biały, z lekkim tęczowym
połyskiem, sprowadzony aż z Włoch i podrasowany magią, tak by nie trzeba było
go myć.
-
Kochany… - Chciał położyć dłoń na ramieniu partnera, ale ten się odsunął. Westchnął
zrezygnowany. – Jeśli chciałeś zmienić wystrój wystarczyło powiedzieć. Na pewno
dojdziemy do jakiegoś konsensusu. – Kochał Aleca, jak wariat, ale nie wierzył w
jego zmysł designerski.
Chłopak
zamrugał kilka razy. Z jego twarzy biło czyste przerażenie i Magnus zaczął się zastanawiać
czy jego ukochany nie oszalał. To się czasem zdarzało Łowcom. Bezustanna walka
z wszelkimi okropieństwami, w końcu, pozostawiała ślad na psychice.
-
Nie chodzi o brodzik. – Głos Aleca drżał. – Tylko o to paskudztwo w środku!
Zabierz to!
Zaintrygowany
Magnus uważniej przyjrzał się brodzikowi. Najpierw nie zobaczył nic
szczególnego. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do niego, co tak przeraziło
nieustraszonego Nefilim. Prawie parsknął śmiechem, jednak powstrzymał się w
ostatniej chwili; śmianie się ze swojego chłopaka mogło grozić celibatem.
Zamiast tego schylił się i podniósł to coś.
Kątem oka dostrzegł, jak Alec się wzdrygnął. Niemal na pewno usłyszał gardłowe
FUJ, z ust chłopaka. To było dla Magnusa zdecydowanie za dużo. Zaczął
chichotać.
-
Cała ta afera z powodu malutkiego pajączka? – Wyciągnął ku ukochanemu dłoń ze
zwierzątkiem. Alec instynktownie cofnął się kilka kroków, aż trafił na ścianę.
-
Wcale nie takiego małego – burknął czerwieniąc się.
Magnus
przyjrzał się pająkowi. Miał może ze dwa centymetry, zdecydowanie widywał, w
swoim życiu, większe. Na przykład wtedy, w Australii, gdy Ragnor… Ale może
lepiej nie wspominać o tym Alecowi.
-
Chcesz mi powiedzieć, że anielski wojownik, wytrenowany w zabijaniu demonów,
który bez mrugnięcia okiem zszedł do Piekła, przynajmniej dwa razy uratował
świat i przeżył dzieciństwo z Jace’em Horondale’m, boi się pająków?
Teraz
już nawet uszy Aleca były czerwone. A sam
chłopak wyglądał jakby marzył tylko o tym, by podłoga się pod nim rozstąpiła i
pochłonął go niebyt.
-
Nikt nie jest doskonały – burknął zawstydzony. – I czy możesz go, w końcu, stąd
zabrać? – Jego głos stał się nagle płaczliwy.
Magnus
nie miał serca znęcać się dłużej nad ukochanym (wciąż pamiętał też o groźbie
celibatu). Zamknął pająka w dłoniach i, uważając by nie zrobić mu krzywdy,
ruszył na taras. Czyjś strach nie powinien decydować o życiu lub śmierci kogoś
innego. Tę prawdę przyswoił sobie już dawno temu.
-
Tylko umyj ręce! – Usłyszał jeszcze za sobą krzyk Aleca. Nie mógł się nie
uśmiechnąć. Ten chłopak był naprawdę uroczy.
Wypuściwszy
pająka posłusznie wyszorował ręce w kuchennym zlewie. Nie chciał podpaść ukochanemu,
nie kiedy był w takim stanie. Wrócił do łazienki gdzie Alec zmierzył go
podejrzliwym spojrzeniem.
-
Pająk poza granicami mieszkania a rączki czyste – zakomunikował wyciągając w
stronę chłopaka, wciąż wilgotne, dłonie. Dopiero wtedy Alec odetchnął z ulgą,
jego ciało zaś, opuściło napięcie, z którego Magnus nawet nie zdawał sobie
sprawy. Wiedział, że chłopak się bał, ale nie podejrzewał, że wszystkie nerwy
Łowcy były napięte, jak postronki.
-
Przepraszam – mruknął Alec krzyżując ręce na piersi, jakby chciał w ten sposób
odgrodzić się zarówno od Magnusa, jak i całej żenującej sytuacji. Było mu
naprawdę wstyd. Nocny Łowca nie powinien urządzać scen z powodu pająka.
-
Nie masz, za co przepraszać. – Magnus podszedł do chłopaka i rozplótł jego
ręce. A potem przytulił. Mocno. – Sam powiedziałeś, że nikt nie jest doskonały.
-
Ty jesteś.
Magnus
zachichotał.
-
Mam więcej wad niż jakakolwiek ustawa przewiduje. Zapytaj Ragnora albo
Raphaela. Stwierdzą, że zabrakłoby nieśmiertelności, by je wszystkie wymienić.
A zaraz potem zaczęliby przerzucać się moimi przywarami, odpowiednio wszystko
komentując… – zawahał się. – Wiesz… Może lepiej ich nie pytaj.
Alec
parsknął śmiechem, bo akurat tę scenę można było sobie łatwo wyobrazić.
-
Dla mnie jesteś – poprawił się, czym wywołał u Magnusa szybsze bicie serca.
Złapał chłopak za brodę i zmusił, by na niego spojrzał.
-
A dla mnie ty jesteś idealny. I żadna arachnofobia tego nie zmieni. – Pocałował
ukochanego w usta. – Mogę wynosić pająki z każdego pomieszczenia w domu, do
samego końca świata, jeśli tylko będę robił to dla ciebie – zapewnił.
Tym
razem to serce Aleca zaczęło bić szybciej.
-
To najpiękniejsza wersja „kocham cię”, jaką od ciebie usłyszałem. – Wtulił twarz
w szyję Bane’a. – Czym na ciebie zasłużyłem?
Magnus
nie był do końca pewny, kto w tym związku, zasłużył na kogo, ale na wszelki
wypadek zrezygnował z dyskusji. Tylko mocniej przytulił Aleca.
-
Byciem najsłodszym, najbardziej uroczym i najpiękniejszym chłopcem na świecie.
-
Jestem Nocnym Łowcą, nie mogę być uroczy – zaprotestował Alexander, ale jakoś
tak niemrawo. Jakby kłótnia, wciąż o to samo, wydawała mu się stratą czasu.
-
Powiedz mi, Aniele… - Bane wplótł palce we włosy ukochanego. – Jak ci się udało
przetrwać w Instytucie? Przecież takie stare gmaszyska to istne magnesy na pająki.
Alec
zadrżał na samo wspomnienie ośmionogiego potwora, sprzed chwili.
-
Church wszystkie zżerał. – Odsunął się od mężczyzny i rzucił pełne pogardy
spojrzenie w stronę Prezesa Miau. Który zaniepokojony, czy raczej
zaintrygowany, tak długim przebywaniem obu właścicieli w miejscu kaźni,
postanowił przekonać się, w czym rzecz. I czy była szansa, że przy życiu (tam,
w końcu była WODA) pozostał ktoś, kto mógł miziać po brzuszku i otwierać puszki
z jedzeniem.
-
Nie był rozpieszczony, jak ten tutaj.
Najpierw
Magnus chciał bronić pupila, ale zaraz przypomniał sobie znudzone spojrzenie,
jakim Prezes obdarzał ptaki za oknem.
-
Fakt – przyznał w końcu. – Miau nie jest najlepszym przedstawicielem swojego
rodu. I mówię to z bólem serca, bo najwidoczniej to ja go zniszczyłem… Ale
obiecuję, że ci to wynagrodzę! – Położył dłoń na wysokości serca i oznajmił
uroczystym tonem. – Przysięgam, że zajmę się każdym pająkiem, jaki pojawi się w
zasięgu twojego wzroku!
Alec,
który po cichu liczył, na jakieś zaklęcie obronne, uniemożliwiające wszystkim
pająkom świata, dostanie się do mieszkania, stłumił jęk zawodu.
-
Dziękuję. – Dał Magnusowi szybkiego całusa w policzek. – A teraz… Czy mógłbyś
wyjść? Chciałbym wziąć prysznic.
Kocie
oczy momentalnie rozbłysły a na twarzy Magnusa pojawił się szeroki, trochę
drapieżny uśmiech. Jeden z tych, które tak bardzo działały na Aleca. Nagle
Łowca poczuł, że wcale nie chce, by jego chłopak wychodził.
-
Może lepiej zostanę? – Magnus chyba też nie miał ochoty opuszczać łazienki. –
Wiesz, tak na wszelki wypadek. Kto wie, czy w kącie nie czai się jeszcze jakiś
pająk?
Alec
popatrzył na niego spod zmrużonych powiek.
-
Rozbieraj się.
❤️ Alec i arachnofobia, brzmi tak nieprawdopodobnie a jednak cudownie...cieszę się, że wróciłaś do pisania.. dużo pomysłów i weny Malec życiem ❤️❤️
OdpowiedzUsuńW sumie też się zdziwiłam, kiedy przeczytałam, że Alec boi się pająków. Przecież one są takie słodkie a on na co dzień walczy z demonami ;). Ale po chwili wydało mi się, to nawet urocze :). A po przeczytaniu Zaginionej księgi bieli, po prostu musiałam o tym napisać :).
UsuńDziękuję <3. Duże ilości weny zawsze mile widziane :D. Pomysły też, przyjmę w każdej ilości ;).
Pozdrawiam :)
Ta książka była cudowna pod każdym względem
Usuń